Rozdział dedykuję Lence :D
Leon
Podeszliśmy do tablicy ogłoszeń i... Dostałem się! Violetta zawiesiła mi się na szyi i mocno przytuliła. Zobaczyliśmy Federico więc postanowiliśmy zapytać się czy był już przy wynikach.
- Fede i co? - zapytałem z ciekawością wyczuwalną w głosie.
- Ale co, co? - zadał pytanie rozkojarzony...
- No czy się dostałeś do Stud!a... - odpowiedziałem. Pewnie mu jakaś laska w oko wpadła. - powiedziała często wkurzająca mnie podświadomość.
- No tak! - krzyknął radosny Włoch.
- Ykhm... - chrząknęła jakaś blondi... Zaraz, zaraz czy to nie ta co otworzyła mi wtedy drzwi? Chyba tak...
- O Lu coś się stało? - zapytała moja ślicznotka.
- Nie po prostu przyszłam do ciebie. - powiedziała z uśmiechem skierowanym do Violi.
- Ok to chodź zapoznam cię z Leonem i Federem. - rzekła brązowo oka dziewczyna.
- Hej. - pomachała niepewnie w naszym kierunku Ludmiła.
- Siemka. - mówił z wielkim uśmiechem Federico. Dziewczyna chyba się zarumieniła, ponieważ zakryła twarz burzą blond loków.
- Cześć. - również się uśmiechnąłem, ale normalnie nie tak jak Włoch...
Pewnie w tej się zabujał... - wymądrzała się moja podświadomość.
- Eee... to my z Leonem idziemy pod salę, a wy się zapoznajcie. - oznajmiła moja dziewczyna. Pewnie też zauważyła, że tą dwójkę ciągnie do siebie.
Złapała mnie za rękę i poszliśmy w kierunku sali do śpiewu. Dzisiaj na całe szczęście nie ma zajęć tanecznych... Zabrzmiał nagle dzwonek. Poczekaliśmy chwilę na Fedemiłe - wymyśliłem dla nich taki skrót... - i weszliśmy do sali.
- Witam was wszystkich... - powiedziała ciepło nauczycielka.
- Dzień dobry. - przywitali się wszyscy równo.
- Dzisiaj mam zamiar podzielić was na duety mieszane. - mówiła ciepłym tonem.
- Naty! Mogłabyś znaleźć jakieś czapki czy coś w tym stylu? - rzekła.
- Dobrze Angie. - mówiła uśmiechając się do kobiety. Dziewczyna wybiegła z sali i za chwilę wróciła z dwiema czapkami.
- Proszę. - podała Angie nakrycia i usiadła koło Maxiego.
Nauczycielka wrzuciła do jednej z nich karteczki w kolorze niebieskim, a do drugiej w kolorze żółtym.
Wyciągnęła pierwszą karteczkę w kolorze żółtym...
- Ludmiła z... - wyjęła kolejną karteczkę tylko, że niebieską. - z Federico.
- Violetta z... - o nie tylko nie z kimś innym jak ze mną ona musi być ze mną w duecie. - z Leonem. Uff... Na szczęście.
****
Angie oznajmiła nam co i jak. Mamy wymyślić piosenkę o miłości...
Lekcja się skończyła 3 minuty temu. Teraz mamy lekcję z Beto... Jest długa przerwa, idę właśnie z Vilu na granity. Koło nas idą Fede i Lu śmiejący się w najlepsze.
Ja zamówiłem wcześniej wspomniane zamrożone picie, a Fedemiła zamówiła lody.
Usiedliśmy przy wolnym stoliku i zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i niczym. Rozmawialiśmy do 13:40 i wróciliśmy na zajęcia z Beto. Usiedliśmy na krzesłach i słuchaliśmy gadaniny nauczyciela. Cała lekcja tak zleciała. Reszta lekcji zleciała spokojnie.
Wracając do domu zauważyłem, że Viola idzie zamyślona.
- Hej coś ty taka zamyślona? - zapytałem.
- Myślę o tym jak by tu spiknąć Federa i Luśke. - rzekła z lekkim uśmiechem.
- No widać, że między nimi jest chemia... - oznajmiłem.
- Dobra nie gadj tyle tylko mnie pocałuj. - mówiła z ogromnym uśmiechem.
Nic nie odpowiedziałem tylko wpiłem się w jej usta. Całowaliśmy się tak, aż nie zabrakło nam powietrza, gdy się oderwaliśmy od siebie uśmiechnąłem się do niej szeroko co odwzajemniła. Szliśmy koło siebie nie trzymając się za ręce. Nagle poczułem, że ktoś wskakuje mi na plecy, to była moja księżniczka. Złapałem ją za nogi żeby mi nie spadła. Kurcze nie wiem kiedy ma urodziny... Muszę się zapytać Federico. Urządzę jej taką imprezę, że uhu... Doszliśmy do domu Francesci. Violetta zeskoczyła mi z pleców i pocałowała baardzo namiętnie. Weszliśmy do domu, dziewczyna się upewniła czy nikogo nie ma i wpiła się w moje rozgrzane wargi, popchnęła mnie na kanapę. Usiadła mi na kolanach okrakiem i zaczęła całować baaardzo namiętnie. Zaczęła rozpinać mi koszulę, nagle usłyszeliśmy, że ktoś otwiera drzwi. Szatynka szybko ze mnie zeszła, a ja natychmiastowo zacząłem zapinać koszulę. W drzwiach stanęła rudowłosa z ciemnoskórym chłopakiem.
****
Siedziałem u dziewczyny w pokoju i czekałem, aż przyjdzie... Postanowiliśmy, że obejrzymy jakiś horror. Viola przyszła z miskami z żelkami, popcornem i jakimiś czekoladkami. Nie wiedziałem, że ona potrafi tyle jeść, przecież jest taka chuda. Nie no nie jest, aż taka chuda jest w sam raz... W każdym razie nie wiem jak ona utrzymuje taką formę...
- Wiesz jaki horror będziemy oglądać? - zapytała.
- Nie wiem może ty wybierzesz... - oznajmiłem.
- Jasne... - odpowiedziała z wielkim uśmiechem.
Włączyła film i zaczęliśmy oglądać. Film mnie za bardzo mnie nie interesował. Wziąłem kilka żelek i zacząłem w nią rzucać. Szatynka wzięła popcorn i tak zaczęła się nasza wojna na żelki i popcorn... Ni stąd ni zowąd dziewczyna pchnęła mnie tak, żebym się położył a jej łóżku, zaczęła mnie namiętnie całować...
****
Czećś czołem kluski z rosołem xDD
Podoba wam się rozdział? xDD
Mam nadzieję xDD
Nwm co ja z tym ,,xDD"
Nie lubiem pisać notek... Więc opinię zostawiam wam ;)
Informacje dotyczące konkursu na on shota wstawię później ;D
Ewentualne błędy poprawię później xDD
Bay ;*
Nati ♥♥♥
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńJasne ale jak mam ci pomóc?
OdpowiedzUsuńNati ♥♥♥
Bomboleon♡
OdpowiedzUsuńV jakaś takaś napalona troszku. Odmiana. Zawsze to Verdas w opowiadaniach jest tym od tego. Hah jakie szyfry.
Ogółem rozdział bardzo mi się podobał, jak każdy Twój. Zapraszam do mnie. Zajęłam Ci miejscówkę, a co! : D
Mi możesz zajmować pod rozdziałami, jak chcesz. I tak tu zaglądam.
To do next.
Buziak
Melloniasta:*
Ha widzisz jestem xDD Dziwna :'D
UsuńTo tak na odmianę bo każdy o Verdas napalony jak zawsze to ja se fiku miku i Castillo napalona xD
Kosski ;*
Nati ♥♥♥