Dedykuję wszystkim czytelnikom <3
~This love was a shelter
from the storm
Przecieram delikatnie moje zaspane powieki. Mam dziwne wrażenie od kilku dni, że każdy kto do mnie przychodzi nie do końca mówi prawdę... Czuję się zagubiona po tym całym wypadku, który się wydarzył. Nie mogę też pogodzić z słowami wypowiedzianymi przez Leona...
-
Proszę. - cichutko się zgadzam, aby intruz wszedł. Nie dowierzam. To Leon.
Osoba którą tak bardzo kocham.
-
Leon co ty tu robisz? - pytam kiedy siada na moim łóżku.
-
Przyszedłem. - spuszcza wzrok. Coś mi tu nie gra.
-
O co chodzi? - zadaje kolejne pytanie i ścieram z policzków łzy.
-
Słyszałem że potrzebujesz pomocy. - zaczyna - Tak więc jestem.
-
Kto ci powiedział że potrzebuje pomocy? - zadaje pytanie i wygodniej siadam na
łóżku.
-
Dziewczyny. - mówi spoglądając na mnie.
-
Nie wiem co się z tobą ostatnio dzieje. Jesteś inna. Nie taka w której się
zakochałem.
-
Niby w jakim sensie? Jestem tą samą dziewczyną. Nie zmieniłam się. - mówię
delikatnie się rumieniąc.
-
No wiesz nie tryska od ciebie ta sama pozytywna energia, którą było wcześniej
czuć na kilometr. - oznajmia. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Chłopak
przyglądał mi się z zaciekawieniem.
-
Leon...Ja tak nie potrafię.-szepczę wstają szybko z łóżka.
-
Czego nie potrafisz? - staje naprzeciw mnie.
-
Nie potrafię przestać cię kochać. - szepnęłam i zsunęłam się po ścianie
szlochając. Chłopak
nic nie mówiąc podszedł do mnie i przytulił.Tak bardzo mi go brakowało.Tak
mocno za nim tęskniłam. Siedzieliśmy
w ciszy, potrzebna nam była tylko nasza obecność, żadnych słów. Ja i on
przytuleni do siebie siedzimy na ziemi i patrzymy się na widoki za oknem.
-
Leon - szepnęłam. Szatyn spojrzał na mnie.
-
Czy to coś zmieni?
-
Co masz na myśli?
-
Czy to że nadal się kochamy.... No wiesz. Zmieni coś?
-
A skąd wiesz, że nadal cię kocham? - zapytał, a mnie zatkało. Czyli wystarczyła
chwila i on o mnie zapomniał? Nie wierze. Otworzyłam buzię ze zdziwienia.
Natychmiast wstałam i wybiegłam z domu. Nie chce go wiedzieć. Nie chcę nikogo
widzieć.Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Nagle ktoś zapukał, a ja odruchowo otarłam wodę z policzka i powiedziałam Proszę.
- Jak tam? - do pomieszczenia wchodzi Ferro.
- Oprócz tego, że czuję, że coś przede mną ukrywacie to jest nawet ok. - oznajmiam z grymasem.
- Oj Violka. Ty praktycznie zawsze tak czujesz. - śmieje się tak trochę sztucznie, ale nie zwracam na to za dużej uwagi. Po chwili blondynka siada na mim łóżku i mnie przytula.
- I jak? Powiedziałaś Fede? - pytam kiedy mnie puszcza.
- Tak powiedziałam. - mówi spokojnie na co powietrze z moich płuc uwalnia się ze świstem.
- Już myślałam, że się nie odważysz. I jak zareagował? - uśmiecham się.
- Ucieszył się. - piwnooka piszczy zadowolona. Wiem, że to ciężkie zajść w takim wieku w ciążę, ale jestem pewna, że Ferro i Pasquarelli dadzą sobie radę.
- To dobrze, bo myślałam, że będę musiała sama z nim pogadać. - śmiejemy się i tak mija nam całe południe aż do 15:30, ponieważ blondynka musi już iść. Postanowiłam wejść na moje social media. W nich roiło się od nowości. Ale zobaczyłam nagranie na, którym był Leon, więc je odtworzyłam. Przyglądałam się temu z zaciekawieniem, ale kiedy zauważyłam, cały przebieg wypadku, mojego wypadku coś mnie tknęło. Wyjęłam telefon i zaczęłam przeglądać zdjęci, gdy natrafiłam na filmik...
Byłam na nim ja i Leon jeszcze za czasów Studia... Wyjechaliśmy wtedy do Sycili na ostatni nasz wspólny koncert. I Verdas dał mi pierścionek na znak naszej miłości. Spojrzałam na moją rękę. Nie ma go... Albo go zostawiłam w domu, albo zgubiłam jak to znając moje szczęście. Bezwładnie opadłam na poduszkę przytulając się do niej.
- Panno Castillo mam dla pani dobre wieści. - słyszę głos prowadzącego mnie doktora. Podnoszę się i patrzę z nadzieję na starszego mężczyznę.
- Może pani dzisiaj wyjść. - oznajmia, a ja się uśmiecham.
- Jak będzie pani spakowana proszę podejść do recepcji po wypis. - również się uśmiecha i po chwili wychodzi. Zeskakuję z łóżka i wyjmuję spod niego moją torbę i wrzucam do niej rzeczy, które przyniósł mi szatyn. Biegnę do łazienki i się przebieram. Z racji, że jest dzisiaj ciepło wybrałam jeden z lżejszych zestawów, które miałam. Składał się on z jeansowych spodenek z wysokim stanem, miętowego topu z białym napisem Local princess oraz tego samego koloru trampek. Wracam po moją torbę i kieruję sie do rejestracji tak jak kazał mi lekarz.
- Dzień dobry, przyszłam po wypis. -mówię.
- Violetta Castillo? - pyta, a ja potakuje.
- Proszę. - wręcza mi dokumenty, a ja zadowolona opuszczam budynek. Zauważyłam zielonookiego opartego o samochód, więc postanowiłam się przywitać.
- Hej. - spoglądam na jego idealną twarz i jestem w zdumieniu jak można być tak idealnym.
- Hej, wsiadaj. - otwiera drzwi jego czarnego BMW, a ja posłusznie wykonuję jego prośbę.
- Wiedziałeś, że dzisiaj wyjdę? - pytam, kiedy jedziemy do mnie do domu. Ten tylko się uśmiecha tajemniczo, a ja zrezygnowana odwracam się w stronę szyby.
Droga mija nam bardzo szybko, a kiedy już wchodzimy do mojego domu panuje w nim kompletna ciemność. Zapalam światło i zaczynam szlochać ze szczęścia. Wszystko jest ozdobione, na ścianie wisi wielki napis WITAJ W DOMU VIOLU! i do tego są moi bliscy.
- Dziękuje. - szepczę kiedy podchodzą do mnie dziewczyny i przytulają.
- Nie dziękuj nam tylko swojemu Romeo. - uśmiechają się, a ja odwracam się w stronę Verdasa. Spoglądam na dziewczyny, a te tylko mnie popychają w jego stronę. Postanawiam dłużej się nie opierać i sama kieruję się w jego stronę.
- Dziękuję Leon. Dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiłeś. - szepczę mu na ucho kiedy wiszę mu na szyi.
- Oh księżniczko nie masz za co. - uśmiecha się i mnie całuje. Do naszych uszu dociera głośne Uuuuuu! Ale mnie to za bardzo nie obchodzi. Kiedy się od siebie odrywamy mówię mu, żeby chwilę zaczekał, a sama biegnę do mojego pokoju i szukam tak ważnego dla mnie pierścionka. Po jakiś 3 minutach znajduję go i zakładam. Wracam do mojego towarzystwa i zaczynam dobrą zabawę.
****
Castillo wróciła do domciu ^^
A tam impra dla niej xDD
Beso Leonetty... Ciekawi mnie tylko ile potrwa ich sielanka :D
Nie przedłużając rozdział zostawiam w waszych łapkach ^.^
Kocham
Całuje
Pozdrawiam ;*
Wasza Natalka ♥♥♥
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
ZAKOCHAŁAM SIĘ W TYCH GIFACH *-*
Jak ktoś nie wie to są gify na 4 lata od emitowania Violetty w Argentynie ;D
Viola wraca do domu. Przyjaciele przygotowali jej niespodziankę.
OdpowiedzUsuńLeonetta jaj narazie szczęśliwa. Na jak długo? Oby jak najdłużej 😁
Pewnie coś się zepsuje,ale może nie za szybko.
Idealny.
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Cudeńko😘
OdpowiedzUsuńCudny rozdział! 😊
OdpowiedzUsuńWpadniesz do mnie?
loveme-opowiadanie.blogspot.com
Dziękuję i wpadnę na pewno ;D
UsuńMoje ty kutfo ;P
OdpowiedzUsuńHeejo :D
OdpowiedzUsuńNatka kochanie, rozdział cuuudowny *-*
Vils powraca do domu :'3
Ach ten Romeo i te jego tajemnicze uśmieszki XD
Ja bym się go bała ;'D
Znalazła pierścionek ^-^
I wróciła na balange :))
Tylko niech nie szaleje, bo znów do szpitala wróci :'D
Ach, te gify są CUDOWNE!
Nie wiem który najpiękniejszy *-*
Czekam na next misia!
Kocham <33
Buziaki ;**
<33
A ty wiesz, że ja nadal czekam w zakładce „Zadaj pytanie bohaterowi" ? Jak tam nie wrócisz to mam foch forever ;p
UsuńZnaczy się ,,Zapytaj bohatera" :'D
UsuńDobra, dobra ty mi nie podskakuj, jak chcesz się obrażać to cho na solo :'D
UsuńJuż odpowiedziałam ;*
To jest mega.
OdpowiedzUsuńZakładałam już najgorsze.
Wszystko ładnie i cacy.
Jestem zadowolona i odliczam dni do wycieczki.
To będzie mega przygoda.
Bye Blairka Blanco
To jest mega.
OdpowiedzUsuńZakładałam już najgorsze.
Wszystko ładnie i cacy.
Jestem zadowolona i odliczam dni do wycieczki.
To będzie mega przygoda.
Bye Blairka Blanco
Jejku wróciła do domku
OdpowiedzUsuńWspaniały ♥
Emily ♥