wtorek, 16 sierpnia 2016

Rozdział 36 ,,Lekko panikować..."

Dedykuję wszystkim tym którzy ze mną zostali 
pomimo mojego dodawania rozdziałów w kratkę :'))
~Za każdym razem kiedy się dotykamy
Jestem cała wstrząśnięta
Sprawiasz, że chcę
Jak głęboka jest twoja miłość?
Tylko Bóg to wie, kochanie
 - Nie coś ty. Chciałam po prostu ustalić z tobą jakie bilety mam kupić. - uśmiecham się przyjaźnie co dziewczyna odwzajemnia i z powrotem siada na kanapę.
- To jakie chcesz? - pytam zerkając na nią kątem oka.
- No ja bym chciała meet&greet przy scenie.  - spuszcza wzrok na swoje dłonie i zaczyna miętolić bransoletkę.
- To kiedyś też było moje marzenie... I się spełniło wiesz? Więc ja chcę pomóc ci spełnić twoje. - nastolatka podnosi swoje zielone oczy na mnie i mogę w nich ujrzeć szczęście, ale także i niedowierzanie.
- Serio mówisz? - patrzy na mnie, a ja kiwam głową na tak. Mimo iż mam dziecko i siostrę cioteczną na utrzymaniu starcza mi na rzeczy, na które ludziom zwykłym nie starcza. Czy ja nazwałam się w tej chwili kimś niezwykłym? Nie skądże, po prostu mam dobrą pracę (pracuję w domu) i mam z tego spory dochód przez co mogę sobie pozwolić na trochę więcej luksusu. Robię wszystkie czynności związane z zakupem biletów i wyłączam Mac booka. Zerkam na zegarek i dostrzegam, że jest już po godzinie 20. Patrzę swoimi czekoladowymi oczami ma piętnastolatkę i mówię jej, że w domu ma być nie później niż o 23. Kieruję się do pokoju mojej córeczki i kiedy mam pewność, że śpi idę do swojego pokoju po bieliznę i piżamę po czym kieruję się do łazienki. Wykonuję wieczorne czynności z tylko, że z małą różnicą, przeważnie biorę prysznic, ale tym razem postanowiłam wziąć kąpiel.
   Delikatnie rozczesuję włosy i odkładam szczotkę z powrotem na toaletkę. Kieruję się w stronę lustra pi przyglądam się swojemu odbiciu. Czy ze mną jest coś nie tak? Nie jestem już tą samą pełną życia osiemnastolatką z beztroskim życiem. Od kiedy straciłam Verdas'a moje życie zmieniło się i raczej wątpię, że może być już inaczej. Kiedy leżę na łóżku myślę jeszcze chwilę o nim, o mnie, o nas, przyszłości i teraźniejszości... Lecz po chwili Morfeusz zabiera mnie do siebie, bym mogła od tego wszystkiego odpocząć. 
Natalka 
Zerkam na wyświetlacz telefonu i wiedzę, że jest już prawie 23. Zaczynam, lekko panikować lecz staram się tego nie pokazywać. Żegnam się ze znajomymi i biegiem ruszam do domu. Dobrze, że założyłam trampki, a nie jakieś baleriny lub klapki. Myślę i śmieję się w duchu. Po chwili jestem pod domem i kiedy patrzę na telefon zauważam, że jest równo 23. Oddycham z ulgą i kiedy chce uchylić drzwi nie udaje mi się to. Domyślam się, że Violetta może już spać, więc wyjmuję moje klucze i je otwieram. Jak najciszej potrafię kieruję się do mojego pokoju zahaczając o pokój małej i królestwo Violi. Wykonuję wieczorne czynności i idę od razu spać. 
   Podnoszę się i kieruję do kuchni gdzie nie czeka na mnie jak zwykle uśmiechnięta Castillo i mała Leah. Dziwi mnie to trochę, ale postanawiam rozejrzeć się po pomieszczeniu w poszukiwaniu chociaż małego skrawka papieru z jakąś informacją lecz nie mogę nic znaleźć. Podchodzę do lodówki w celu wyjęcia z niej jogurtu zauważam małą karteczkę na mikrofalówce. Robię sobie tzw. face palma i biorę ją do ręki po czym czytam. Poszła na shopping z Lu, a Leah została z Fran i Diego. No cóż mam sporo czasu dla siebie...
****
Eloszki ^^
Jestem i ja xD
Z jednodniowym opóźnieniem, ale to nic prawda? Wcześniej wytrzymaliście po miesiąc lol jak ja was zaniedbałam ;_; Przepraszam
Ale przechodząc do rozdziału c'nje :'))
Jakiś długi to on nje jest, ale zawsze coś prawda? 
Mam nadzieję, że wam się podoba ^^
Kocham 
Całuję
Pozdrawiam ;*
Wasza Natalka ♥♥♥
     Ale ja go lofff *.* Dracoo <3 Te jego szare paczałki *o*
Theme by Violett