poniedziałek, 28 września 2015

Rozdział 4 ,,Małe zakupy"


Rozdział dedykuję Blake ;*
Violetta
20 minut... Na szczęście jestem ubrana, zostało tylko zjeść śniadanie i dojść do galerii co mi zajmie nie mniej niż 10 minut. Postawiłam na jajecznicę. Wyjęłam odpowiednie składniki na moje śniadanko i zaczęłam je przygotowywać.
Po skończonym posiłku wzięłam torebkę na ramię i wyszłam.
 ****
Gdy dotarłam w wyznaczone miejsce zauważyłam moje przyjaciółki.
- O Viola nareszcie. - krzyknęła Cams.
- Tak. Przepraszam, że się spóźniłam. - powiedziałam.
- Dobra chodźcie już... - jęknęła zniecierpliwiona Lu. 
- No to idziemy! - pisnęła radosna jak zawsze Włoszka.
****
Obeszłyśmy chyba wszystkie sklepy w galerii... Ale się opłacało. Moja szafa będzie chociaż trochę odświeżona.
- Dziewczyny idziemy do  Starbucksa? Nogi mi odpadają. - jęknęłam z nadzieją w głosie.
- Ja też jestem zmęczona, więc idziemy. - odparła blond włosa.
Gdy doszłyśmy do kawiarenki zaczęłyśmy szukać wolnego stolika.
- Widzę jeden wolny stolik. - krzyknęła Fran.
- No to chodźmy, bo ktoś zajmie. - odpowiedziałam.
Podeszłyśmy do stolika i usiadłyśmy, po czym podszedł do nas kelner po zamówienia.
- Poprosimy cztery karmelowe late i cztery szarlotki. - powiedziałam.
- Dobrze. - odpowiedział blondyn i odszedł.
Kilka minut później wrócił z zamówieniami i wrócił do dalszej pracy.
Nie jest tak przystojny jak szatyn... - powiedziała moja podświadomość.
Ma rację zielonooki jest przystojniejszy. 
Nie, nie mogę o nim myśleć.
- Dziewczyny, a może zamieszkamy razem? - zapytała Włoszka.
- Hmm... Ja się zgadzam. - odpowiedziała rudowłosa.
- Ja też. - odrzekła Lu.
- No, a ja... - zrobiłam króciutką przerwę. - też się zgadzam. - pisnęłam cicho.
- Poproszę tatę, żeby wynajął ekipę, która wyremontuje mój dom tak, żeby był dla nas odpowiedni. - rzekłam radośnie.
- To dobry pomysł. - poparła mnie szczęśliwa blond włosa.
- No to dzwonię. - powiedziałam i wybrałam numer do taty.
G: Córeczko coś się stało? - zapytał mnie mój ojciec.
V: Mam małą prośbę... - mówiłam spokojnie.
G: Jaką? - zadał kolejne pytanie.
V: No, bo postanowiłyśmy, że dziewczyny się do mnie przeprowadzą i czy byś mógł załatwić jakąś ekipę? - zapytałam z nutką nadziei w głosie.
G: Dobrze. - powiedział. - , ale wy wszystko uzgodnicie z nimi. Koszty wezmę na siebie. - powiedział ciepło.
V: Dziękuję tato. - pisnęłam radośnie.
G: Pa, jutro wyślę ci wszystko w e-mailu. - odpowiedział.
V: Pa, tato. - powiedziałam i si rozłączyłam.
- Załatwione. - pisnęłam szczęśliwa.
- Dobra jet już późno. Zbieramy się. - oznajmiła Włoszka.
- Racja. - potwierdziła Lu.
****
- Dziewczyny był świetny ten wypad na małe zakupy. - pisnęła szczęśliwa blond włosa.
No tak przecież napełniłaś swoją szafę. - prychnęła moja podświadomość, którą zignorowałam.
- Małe zakupy? Tsa chyba ogromne, chciałaś powiedzieć. - prychnęła w jej stronę Cami.
- Dobra pakuj się Lu. - powiedziałam.
- Już, już. - bąknęła jak widać zniesmaczona Hiszpanka.
- Ludmiła wiesz, że musimy na razie przeprowadzić się do Fran, bo mój dom, będzie remontowany, a ona jako jedyna oprócz mnie mieszka sama. - powiedziałam przez nieopanowany śmiech.
- Wiem... - odpowiedziała lekko obrażona.
- Dobra spakowana? - zapytała znudzona Włoszka.
- Tak. - bąknęła.
- To jedziemy do ciebie Fran. - odpowiedziałam.
****

Hola ;*
Tak czekałam, żeby opublikować ten rozdział...
Teraz muszę zabrać się za pisanie 5 rozdziału ♥
Muszę przyznać ilość czytających podskoczyła i się z tego powodu bardzo cieszę <3
Mam nnadzieję,  że i liczba komentatorów wzrośnie ;D
Ciao ;*
Ally ♥♥♥

piątek, 25 września 2015

Rozdział 3 ,,Nasze wspólne piżama party"

 
Rozdział dedykuje Shy shine ;*

Violetta
Dziewczyny wysłuchały mojego długiego monologu. Wszystkie zaczęły pocieszać mnie. Dalej myślałam o zielonookim mimo, że moje przyjaciółki mówiły coś do mnie. Nie słuchałam ich, byłam zbyt pochłonięta myśleniem o szatynie.

Francesca
Violetta jest taka smutna... Szkoda mi jej. Dużo nam opowiedziała o nim z taką fascynacją, że... Pocieszałyśmy ją, ale kiedy zobaczyłam, że jest na innej planecie potrząsnęłam ją.
Poskutkowało - powiedziała moja podświadomość.
- Co się stało ? - zapytała zdezorientowana dziewczyna.
- Nic - powiedziałam z sarkazmem.
- Fran przepraszam, zamyśliłam się. - wyznała skruszona.
- Dobra, nic się nie stało, ale jutro robimy piżamy party ! - krzyknęłam szczęśliwa. Wszystkie się zgodziły. Ustaliłyśmy wszystko i razem z Cami i Lu wyszłyśmy.

Leon 
Ona jest taka piękna...
Ciekawe jaka jest... 
Nie... nie mogę o niej myśleć ! Muszę znaleźć se w tej okolicy jakiś przyjaciół, przynajmniej nie będę większości czasu spędzał sam... Jest już późno więc poszłem do łazienki, w której wykonałem wieczorne i położyłem się spać z myślą o brązowookiej.
***Następny dzień***

Ludmiła
Dzisiaj jest nasze wspólne piżama party u Fran. W końcu... Tak dawno tego nie robiłyśmy.
Cała noc na pogaduchy, malowanie paznokci i oglądanie szafy Fran, oraz ogłądanie ciuchów reszty!
No nie powiem nie byłyśmy na zakupach od 2 miesięcy... Jeżeli dzisiaj nie pójdę na zakupy to się załame! Moja szafa jest wygłodzona... Muszę zadzwonić do Fran i wyciągnąć ją oraz dziewczyny na zakupy. 
Dobra dzwonię...
F: Hej Lu - powiedziała brunetka.
L: Hej Fran, dasz się wyciągnąć na zakupy? - spytałam z nadzieją w głosie.
F: Lu jasne... A Cami i Vilu też bierzemy? - zadała pytanie Włoszka.
L: Tak, ty dzwoń do Cams, a ja zadzwonię do Violi. - odpowiedziałam.
F: Ok. To ja dzwonię do Cami i widzimy się w galerii za godzinę. - powiedziała radośnie.
L: No ok, pa. - odpowiedziałam i się rozłączyłam.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam ten zestaw:
Poszłam do łazienki, by wykonać poranne czynności. Gdy byłam w wcześniej wymienionym miejscu zdjęłam swoją piżamę i wrzuciłam ją do na pranie. Weszłam do kabiny i odkręciłam kurek z letnią wodą, po czym namydliłam swoje ciało truskawkowym żelem, a moje blond włosy kokosowym szamponem. Spłukałam z siebie pianę i wyszłam na mięciutki dywanik łazienkowy. Wytarłam się swoim różowym, puchatym ręcznikiem. Założyłam na siebie różową koronkową bieliznę i zaczęłam suszyć włosy, po czym ubrałam wcześniej przygotowany zestaw. Wyszłam z łazienki i wzięłam telefon. Wybrałam numer do Vils.
Po dwóch sygnałach odebrała.
V: Lu stało się coś? - zapytała szatynka.
L: Nie po prostu z Fran i Cami idziemy na zakupy i pomyślała, że pójdziesz z nami. - powiedziałam z nadzieją w głosie.
V: Jasne Lu. - powiedziała widoczniej bardziej ożywiona dziewczyna.
L: To za 20 min. przed galerią. - powiedziałam szczęśliwa.
V: Spoko, pa. - powiedziała Argentynka i się rozłączyła.

******
Hola ;*
Witam was w piątkowy wieczór ;D 
Nie ma to jak napisanie wieczorem rozdzialiku xDD
No ale przejdźmy do konkretów...
Jestem bardzo zawiedziona jest 306 odwiedzających, a rzadko kiedy pojedyncza osoba skomentuje :(
Czasem myślę że nie mam dla kogo pisać...
Ale wiem, że tak nie jest :)
Mam nadzieję, że się poprawicie ;)
Ciao ♥♥♥
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

poniedziałek, 21 września 2015

Rozdział 2 ,,Bo jest idealny, przystojny..."


Rozdział dedykuję wszystkim czytelnikom ;*
Violetta
Szatyn przybliżył się do mnie i lekko musnął moje usta. Zdziwiona oddałam pieszczotę z rozkoszą. Nagle pocałunki stały się bardziej brutalne i namiętne. Chłopak zaczął całować moją szyję...
Czemu on mi się śni ?! Bo jest idealny, przystojny itd.- mówi moja podświadomość. Nawet nie znam jego imienia, a on już namieszał mi w głowie. Dobra koniec... muszę przestać o nim myśleć i uszykować się na spotkanie z przyjaciółmi. Jak znam życie wszyscy będą w Resto. Nie mówiłam im kiedy wracam do Buenos Aires, więc zrobię im niespodziankę...

Leon
Wstałem o 9:00. Muszę nauczyć się wstawać wcześniej, bo Stud!o zaczyna się o 8:00. Z tą myślą weszłem do łazienki.

*******
Ludmiła
Siedziałam sobie spokojnie w Resto z Fran, Camilą i Maxim, kiedy nagle w drzwiach do baru stanęła Viola.

Violetta
Kiedy weszłam do Resto przy stoliku na końcu siedziała Ludmiła, Camila i Fran, ze szczęścia zaczęłam płakać. Dziewczyny w tym momencie był już obok mnie, a Maxi, którego wcześniej nie zauważyłam wpatrywał się w Nati (w, której się zakochał...)
-Maxi ! - krzyknęłam i podbiegłam do niego. W tym momencie usłyszałam od niego zwykłe Cześć.
Po zwykłym geście od chłopaka odwróciłam się i ruszyłam w stronę dziewczyn. Po drodze potknęłam się i wpadłam w czyjeś ramiona... to był on...

Leon
Jakie ona ma piękne oczy...
Kiedy miałem już wydusić z siebie cokolwiek szatynka wyrwała mi się z rąk i wstała na równe nogi po czym poszła do jakiś dziewczyn.
- Ej! - krzyknąłem za nią.
- Co ?! - warknęła wyraźnie wkurzona.
- Może Dziękuję ? - zapytałem z ironią.
- A tak sorki. Dzięki - powiedziała obojętnym tonem i poszła.

Violetta
Boże co ja zrobiłam ?! Miałam szansę go poznać, a zachowałam się jak kompletna idiotka, Jak ja mogłam z stamtąd uciec ?
- Dziewczyny... - powiedziałam.
- Stało się coś ? - spytała lekko wystraszona Fran.
- Jestem idiotką ! - powiedziałam dość głośno.
- Czemu ? - zadała mi pytanie jak zwykle ciekawska Cami.
- Ja... ja... - zaczęłam jąkając się - Ja się zakochałam - wyznałam w końcu.
- Co ? W kim ? - zapytały równo.
- W tym chłopaku z naprzeciwka... - dziewczynom momentalnie powiększył się źrenice i otworzyły buzie.
- Jak to ?! - krzyknęły na równi.
- Tak to. Dzisiaj w Resto potknęłam się i wpadłam w jego ramiona. Nawet nie dałam mu dojść do słowa tylko uciekłam... - powiedziałam załamana.

******
Hola ;*
Jak tam u was kochani ? Bo u mnie tak sobie... Za dużo nauki...
Szkoła = zuo xDDD 
Co do rozdziału :) Mi się osobiście podoba :D
Ale ocenę pozostawiam wam ;)
Ciao ;D


Theme by Violett