piątek, 25 września 2015

Rozdział 3 ,,Nasze wspólne piżama party"

 
Rozdział dedykuje Shy shine ;*

Violetta
Dziewczyny wysłuchały mojego długiego monologu. Wszystkie zaczęły pocieszać mnie. Dalej myślałam o zielonookim mimo, że moje przyjaciółki mówiły coś do mnie. Nie słuchałam ich, byłam zbyt pochłonięta myśleniem o szatynie.

Francesca
Violetta jest taka smutna... Szkoda mi jej. Dużo nam opowiedziała o nim z taką fascynacją, że... Pocieszałyśmy ją, ale kiedy zobaczyłam, że jest na innej planecie potrząsnęłam ją.
Poskutkowało - powiedziała moja podświadomość.
- Co się stało ? - zapytała zdezorientowana dziewczyna.
- Nic - powiedziałam z sarkazmem.
- Fran przepraszam, zamyśliłam się. - wyznała skruszona.
- Dobra, nic się nie stało, ale jutro robimy piżamy party ! - krzyknęłam szczęśliwa. Wszystkie się zgodziły. Ustaliłyśmy wszystko i razem z Cami i Lu wyszłyśmy.

Leon 
Ona jest taka piękna...
Ciekawe jaka jest... 
Nie... nie mogę o niej myśleć ! Muszę znaleźć se w tej okolicy jakiś przyjaciół, przynajmniej nie będę większości czasu spędzał sam... Jest już późno więc poszłem do łazienki, w której wykonałem wieczorne i położyłem się spać z myślą o brązowookiej.
***Następny dzień***

Ludmiła
Dzisiaj jest nasze wspólne piżama party u Fran. W końcu... Tak dawno tego nie robiłyśmy.
Cała noc na pogaduchy, malowanie paznokci i oglądanie szafy Fran, oraz ogłądanie ciuchów reszty!
No nie powiem nie byłyśmy na zakupach od 2 miesięcy... Jeżeli dzisiaj nie pójdę na zakupy to się załame! Moja szafa jest wygłodzona... Muszę zadzwonić do Fran i wyciągnąć ją oraz dziewczyny na zakupy. 
Dobra dzwonię...
F: Hej Lu - powiedziała brunetka.
L: Hej Fran, dasz się wyciągnąć na zakupy? - spytałam z nadzieją w głosie.
F: Lu jasne... A Cami i Vilu też bierzemy? - zadała pytanie Włoszka.
L: Tak, ty dzwoń do Cams, a ja zadzwonię do Violi. - odpowiedziałam.
F: Ok. To ja dzwonię do Cami i widzimy się w galerii za godzinę. - powiedziała radośnie.
L: No ok, pa. - odpowiedziałam i się rozłączyłam.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam ten zestaw:
Poszłam do łazienki, by wykonać poranne czynności. Gdy byłam w wcześniej wymienionym miejscu zdjęłam swoją piżamę i wrzuciłam ją do na pranie. Weszłam do kabiny i odkręciłam kurek z letnią wodą, po czym namydliłam swoje ciało truskawkowym żelem, a moje blond włosy kokosowym szamponem. Spłukałam z siebie pianę i wyszłam na mięciutki dywanik łazienkowy. Wytarłam się swoim różowym, puchatym ręcznikiem. Założyłam na siebie różową koronkową bieliznę i zaczęłam suszyć włosy, po czym ubrałam wcześniej przygotowany zestaw. Wyszłam z łazienki i wzięłam telefon. Wybrałam numer do Vils.
Po dwóch sygnałach odebrała.
V: Lu stało się coś? - zapytała szatynka.
L: Nie po prostu z Fran i Cami idziemy na zakupy i pomyślała, że pójdziesz z nami. - powiedziałam z nadzieją w głosie.
V: Jasne Lu. - powiedziała widoczniej bardziej ożywiona dziewczyna.
L: To za 20 min. przed galerią. - powiedziałam szczęśliwa.
V: Spoko, pa. - powiedziała Argentynka i się rozłączyła.

******
Hola ;*
Witam was w piątkowy wieczór ;D 
Nie ma to jak napisanie wieczorem rozdzialiku xDD
No ale przejdźmy do konkretów...
Jestem bardzo zawiedziona jest 306 odwiedzających, a rzadko kiedy pojedyncza osoba skomentuje :(
Czasem myślę że nie mam dla kogo pisać...
Ale wiem, że tak nie jest :)
Mam nadzieję, że się poprawicie ;)
Ciao ♥♥♥
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

1 komentarz:

Theme by Violett